czwartek, 23 lipca 2015

ZAKOPANE-07.2015/DOLINA KOŚCIELISKA-JASKINIE-WĄWÓZ KRAKÓW, cz III

    
  JASKINIE                   
    
     KOŚCIELISKIEJ





TRASA cz. III 
Kiry (927 m n.p.m) Dolina Kościeliska (920 m n.p.m) Cudakowa Polana (952 m n.p.m.) Polana Pisana (1010 m n.p.m - 1100 m n.p.m) Wąwóz Kraków (1030 m n.p.m) Smocza Jama (1100 m np.m-1120 m n.p.m) Polana Pisana (1010 m n.p.m - 1100 m n.p.m) Schronisko na Hali Ornak Jaskinia Obłazkowa (1098 m n.p.m) Jaskinia Mylna (1098 m n.p.m-1094 m n.p.m) Polana Pisana Dolina Kościeliska Kiry (927 m n.p.m)

Ścieżka biegnąca wzdłuż ściany Raptawickiej Grani po kolejnych 30 metrach, doprowadza nas pod sam południowy otwór najatrakcyjniejszej jaskini Kościeliskiej:
JASKINI MYLNEJ - OBŁAZKOWEJ: 8,9 km, 1180 m n.p.m, 420 m
Od 07.2015 Jaskinia Mylna rozszerzyła swoją nazwę na:
Jaskinia Mylna-Obłazkowa-Raptawicka to SYSTEM JASKIŃ PAWLIKOWSKIEGO.

14.33/ jak sama nazwa sugeruje, przejście przez labirynt ciemnych korytarzy jaskini stanowić będzie nie lada atrakcję i zarazem niezłe wyzwanie odnośnie wysiłku i poświęcenia.
Za 40 minut okaże się jak sobie poradziliśmy przechodząc przez te niskie i ciasne korytarze.
Zagłębiając się w literaturę związaną z jaskiniami jak i z opowiadań wiem, że w jaskini tej zapoznamy się z  prawie wszystkimi elementami speleologii (no może poza wspinaczką i zjeżdżaniem po linie).
Na swej drodze napotkamy ciasne, wąskie i niskie korytarze, przejścia wymagające czołgania, duże sale, prawdziwy labirynt dostępnych korytarzy, ślepe zaułki do których można dotrzeć, no i oczywiście całkowitą ciemność.

Plan Jaskini Mylnej z 2009 roku.
Jaskinia Mylna – Obłazkowa to niewątpliwie najciekawszy obiekt spośród tych tatrzańskich jaskiń, które zostały udostępnione turystom do samodzielnego zwiedzania z własnym źródłem światła. :)
Jaskinia Mylna została odkryta i zbadana w 1885 roku przez Jana Gwalberta Pawlikowskiego, góralom była znana znacznie wcześniej ze względu na otwory widoczne z dna doliny. 
On też ponadawał nazwy niektórym partiom jaskini. 
Między innymi stąd nazwa ,,okna Pawlikowskiego".
                                           
Nowy plan jaskini uwzględniający połączenie z Obłazkową Jamą - 2014 r
Rok później Towarzystwo Tatrzańskie podjęło prace przy jej udostępnieniu dla szerokiej rzeszy ówczesnych turystów. Wykonało między innymi ścieżkę do otworu i poszerzyło niektóre ciasne przejścia. 
Jedno z okien Pawlikowskiego
Była to pierwsza jaskinia w Tatrach Polskich przystosowana do turystycznego zwiedzania. Jest najciekawszą jaskinią udostępnioną dla turystów, leżącą po polskiej stronie Tatr. W latach 1948/49 przeprowadzono w niej prace mające na celu lepsze jej udostępnienie, została wytyczona prowadząca przez jaskinię trasa turystyczna. Przebity został drugi (wyjściowy) otwór, poszerzono kilka bardzo wąskich zacisków, łączących dawniej odkryte partie z nowym otworem, poprawiono ścieżkę prowadzącą do jaskini i wytyczono podejście do nowego otworu. W początkowym okresie zwiedzających po jaskini oprowadzał przewodnik. Od kilku lat zwiedzanie odbywa się ,,jednokierunkowo" - od głównego wejścia do przekopanego otworu. Jaskinia znajduje się około 130 m nad dnem doliny, rozwinięta jest poziomo, tworząc skomplikowany labirynt korytarzy o łącznej długości 2,4 km. z czego prawie 300 m zostało przygotowane dla ruchy turystycznego. Pozostałe fragmenty są trudniej dostępne. 
I jeszcze jedno: nie wskazane jest samotne wchodzenie do tej jaskini, dobrze jest mieć przy sobie mapę z przebiegającą trasą i cieplejszą odzież. Temperatura w jej wnętrzu wynosi około 5⁰ C, w okresie zimowym można zaobserwować ciekawe nacieki lodowe. Za sprawą przekopanego sztucznego korytarza, występują w niej mrozy. 
Jaskinia Mylna tak jak Jaskinia Obłazkowa i Raptawicka, stanowi pozostałość jednego systemu krasowego związanego z dawnymi przepływami potoku Kościeliskiego. Została wymyta przez przepływający nią wiele tysięcy lat temu Potok Kościeliski bowiem jej dno znajdowało się wówczas na poziomie Jaskiń Pawlikowskiego. Nazwa jaskini wywodzi się od dość skomplikowanego, „mylnego” labiryntu tworzących ją korytarzy. Ludowe podania donoszą, że była ona kryjówką Janosika. 
W nieodwiedzanych jej częściach zamieszkują nietoperze.
Pomimo, że nie posiada szaty naciekowej, jej położenie, labirynt korytarzy i aura tajemniczości sprawiają, że warto ją nie tylko odwiedzić ale i przejść.  

Cała grupa w komplecie, pora zatem wejść w ten zagadkowy labirynt..

OPIS JASKINI
14.35/  włączamy latarki co niektórzy mają czołówki, jest to wygodniejsze bowiem mamy wolne ręce a to wiąże się z większą swobodą i z bezpieczniejszym poruszaniem się w jaskini. 
Po wejściu do środka należy podążać za znakami i nie zapuszczać się w boczne odnogi korytarzy, bo nietrudno w nich zabłądzić.
Ślepe odgałęzienia do których można także dotrzeć oznaczone są czerwonymi trójkątami.
Zwiedzanie zaczynamy od południowej części jaskini - głównego otworu wejściowego Jaskini Mylnej.

Obłazkowa Jama- oczekujemy na wejście do jaskini
Przed 2014 r Obłazkowa Jama uznawana była za osobną jaskinię. Jednak 15VI2014 r odkryto, że obie jaskinie są ze sobą połączone wobec tego uznano je za jedną.
Krótkim korytarzem wchodzimy do pierwszej komory, która w ogóle nie zapowiada tych trudności jakie napotkamy na dalszej trasie. Początkowo jeszcze nie jest ciasno, 20-metrowym korytarzykiem dochodzimy do pomieszczenia, w której niewątpliwą atrakcją są 2 otwory w ścianie tzw. ,,Okna Pawlikowskiego", przez, które dociera światło słoneczne.
Mieszczą się nad samą przepaścią a z okien roztaczają się widoki na najwyższe partie Tatr Zachodnich z Bystrą i Błyszczem i ciągnącą się dołem Doliną Kościeliską.
Trzecie Okno Pawlikowskiego jest trudno dostępne.

Jedno z 3 okien Pawlikowskiego w Obłazkowej Jamie

Parę metrów dalej o pozycji wyprostowanej można już zapomnieć, bowiem mamy do pokonania bardzo niskie przejście, robi się ciemno i ciasno. Ciasnota niskiego pierwszego przejścia wprowadza turystów w pewien błąd, część osób będąca tu po raz pierwszy nie może uwierzyć, że tędy prowadzi szlak turystyczny i po prostu kończy jej zwiedzanie już w początkowej części zadowalając się widokiem z Okien Pawlikowskiego. 
Dochodzimy do ciasnego przełazu przez, który trzeba dosłownie przeczołgać się pod niską ścianą po kamiennym podłożu, za którym w lewo trafiamy do głównego korytarza. Tuż po przejściu panują egipskie ciemności więc trzeba załączyć oświetlenie, pojawiają się pierwsze istotne rozgałęzienia. 
Pierwsza wyraźna odnoga pojawia się z lewej strony – wchodząc tam szybko zauważamy konieczność czołgania w dalszej części.




Wielu turystów gdy zobaczy tak niskie i ciasne przejście w tej pierwszej komorze to na tym etapie kończy swoją przygodę z dalszą wędrówką. Wprawdzie od tego miejsca zaczyna się szlak jednokierunkowy to nie jest jeszcze za późno na zawrócenie. 
O ile jest tu jeszcze możliwość wyminięcia się, to potem w ciasnych korytarzach jaskini jest to już niemożliwe, zwłaszcza w sezonie przy dużej frekwencji. 
 


Decydując się na wędrówkę jaskiniowymi korytarzami musimy być całkowicie przekonani o swojej odporności na klaustrofobię.

Stąd za znakami czerwonymi droga prowadzi przez bardzo niski przełaz do następnej komory.

Idąc teraz głównym ciągiem na prawo odbija - prowadzi 30 metrowy niski korytarz do największej sali w jaskini - tzw ,,Wielkiej Izby".  
Na jej końcu znajduje się wysoki komin prowadzący w kierunku powierzchni. Na szlak główny można wrócić tą samą trasą lub ścieżką pokazaną na mapce (zielone kropki)

Wracamy do głównego ciągu, gdzie z lewej strony na skale widnieją czerwone trójkąty. To oznakowana bardzo ciekawa odchodząca w lewo ,,Ulica Pawlikowskiego" - 50 m ciasny, długi korytarz prowadzący do sali zwanej ,,Chóry". 
Od tej komory odchodzi bardzo pochyły korytarz nie dostępny dla przeciętnego turysty. W płynącej w tym miejscu strudze K. Kowalski znalazł okaz studniczka, niewielkiego ślepego białego raczka, mieszkańca tatrzańskich jaskiń.

Poprzez lekkie obniżenie po chwili docieramy do większej sali. Tutaj szlak skręca w prawo w tzw. "Białą Ulicę", nazwaną tak dawniej od pokrywającego jej ściany mleka wapiennego. 
Obecnie naciek ten w tej części jaskini nie występuje. Cały czas idziemy niskim, wąskim i mokrym korytarzem, pokonując go przez dłuższy czas w podkurczonej pozycji. 
Przejście tego odcinka jest bardzo wymagające wyzwanie i stanowi najbardziej ekscytujący odcinek na całej trasie jaskini. Ścieżka po której się czołgami kryją kałuże wody. 
To wszystko sprawia, że nasze ubrania będą mocno zabrudzone.  Pokonanie tego odcinka wymaga nie lada wyczynu zwłaszcza kiedy się idzie z plecakiem. To jeden z niewielu odcinków trasy gdzie mamy możliwość podążać w wyprostowanej pozycji. W czasie dużej frekwencji na tym odcinku tworzą się zatory w ten sposób czas przejścia znacznie się wydłuża.


Na końcu Białej Ulicy warto pójść w lewo i obszernym ładnie wygładzonym nieznakowanym korytarzem wstąpić do "Wysokiej Szczeliny" (zielone kropki na planie). 
Biała Ulica ma wiele bocznych trudno dostępnych, ciasnych rozgałęzień. 
Korytarz ten i znajdujący się dalej trawers to najładniejsza część jaskini. 
Spacerując tym korytarzem trzeba uważać, aby się nie poślizgnąć zwłaszcza podczas końcowego zejścia.

Z Białej Ulicy wychodzimy do obszernej północnej części jaskini. Dawniej przed przekopaniem północnego otworu, odwiedzana była bardzo rzadko.
To jedno z nielicznych miejsc gdzie można się wyprostować.
Główna ścieżka skręca w prawo, wchodzimy do długiego, niskiego tunelu.

Podążamy teraz wąską, gładką półką skalną, zabezpieczeniem przejścia jest solidny łańcuch tak, że pokonanie nie nastręcza większych trudności. Z prawej strony mamy możliwość podziwiania głębokiej szczeliny na głębokość około 2 m.
Odcinek ten zwany jest  jest ,,Wielkim Chodnikiem". Ściany są tu bardzo wygładzone. 

Pod koniec tunelu skręcamy w prawo, schodzimy na usypane przez szczelinę przejście i ciasnym korytarzem dochodzimy do ,,Komory Końcowej".
Końcowe przejście to sztucznie przekopany tunel wyjściowy, zabezpieczony szalunkiem, do którego dociera światło z przebitej ściany skalnej.
 

15.09/ jak wychodzimy z jaskini na północne zbocze Raptawickiej Grani, zatem w podziemiach Mylnej spędziliśmy 33 minuty. 
Warto wiedzieć i zapamiętać, że z chwilą wejścia do głównego ciągu jaskini aż do zejścia do doliny jest to odcinek jednokierunkowy i w żadnym momencie nie mamy możliwości odwrotu ze względu na wąskie, niskie przejścia oraz bezpieczeństwo osób przebywających w jaskini.
Schodząc po kamiennych stopniach do głównej drogi kościeliskiej dzieliliśmy się wrażeniami doznanymi w czasie pokonywania jaskini.  
U większości uczestników tej wyprawy przebyta trasa dostarczyła wiele niezapomnianych chwil i wrażeń.
w dole ścieżka w Kościeliskiej

Wielu z nas postanowiło, że przy najbliższej okazji ponownie odwiedzi Mylną z myślą poszerzenia trasy o komnaty do których dzisiaj nie dotarliśmy. 
Przemierzając jaskinie ubrania i plecaki ubrudziły się dość mocno ale to nic do tego co czasami przytrafia się na górskich trasach w czasie deszczowej pogody. 
Przechodząc jaskinię na swej drodze napotkaliśmy ciasne, wąskie i niskie korytarze, przejścia wymagające czołgania, duże sale, prawdziwy labirynt dostępnych korytarzy, ślepe boczne zaułki do których można dotrzeć, no i oczywiście całkowitą ciemność. 
końcowe zejście z Mylnej do Kościeliskiej

Napiszę pokrótce skąd wzięła się ta różnica w długości jaskiń. W okresie 11.2013 - 03.2014 na zlecenie TPN, zostały przeprowadzone powtórne pomiary tatrzańskich jaskiń
udostępnionych turystycznie.
Użyto do tego nowocześniejszego, dokładniejszego sprzętu, dzięki temu udało się osiągnąć stosunkowo dokładniejsze pomiary. 
W dodatku niektóre wyniki powiększyła eksploracja nowych zakamarków. Pomiary te znacząco wpłynęły na zwiększenie długości Jaskini Mroźnej i Jaskini Raptawickiej. 
Ukończone pomiary jaskiń turystycznych pozwoliły zorientować względem siebie na planie jaskinie Mylną oraz Obłazkową. 
Okazało się, że jeden z korytarzy w Komorze Końcowej Jaskini Obłazkowej praktycznie styka się z ciągami Jaskini Mylnej. Następnym etapem było nawiązanie kontaktu głosowego pomiędzy jaskiniami, co dało pewność, że wytypowane na planie miejsca faktycznie się łączą. 
* 15 czerwca 2014 roku, 4 osobowy zespół dokonał historycznego połączenia Obłazkowej Jamy z Jaskinią Mylną. Udało im się pokonać bardzo ciasny przesmyk - Jędrusiowy Przełaz, od Jaskini Mylnej do Obłazkowej, który teraz stanowi dość popularny cel dla grotołazów (jego przejście wymaga oczywiście kasku, odpowiedniej odzieży, umiejętności czołgania się w ciasnych zakamarkach.
Po połączeniu obu jaskiń, Jaskinia Mylna zyskała ~205 m długości (z tego 201 m w ramach „aneksji” Obłazkowej Jamy + 4 m ciasnego połączenia). W efekcie powstał system:
JASKINIA MYLNA- OBŁAZKOWA: o długości-1835 m, deniwelacja: 45,9 m (-22,3 m, +23.6 m)
Liczba jaskiń udostępnionych turystycznie w TPN zmalała z sześciu do pięciu (stan na 06.2014 r)
* 7.02.2015 r dokonano następnego odkrycia, zespół: F. Filar i M. Parczewski, odnalazł w Jaskini Raptawickiej nowe partie o długości 71 m, wcześniej nie wzmiankowane w publikacjach. 
Dojście do nich wymaga wspinaczki z użyciem liny. Na podstawie następnej eksploracji udało się połączyć Jaskinię Mylną-Obłazkową z Jaskinią Raptawicką.
W ten sposób powstał system 3 połączonych jaskiń: Mylnej, Obłazkowej i Raptawickiej, przez co łączna długość korytarzy zwiększyła się do 2404 m i 76,1 m deniwelacji. 

Wartości te umieszczają ją na 12 pozycji na liście najdłuższych jaskiń w Tatrach oraz na 20 pozycji wśród najgłębszych jaskiń tatrzańskich. 
Nazwano je - SYSTEMEM JASKIŃ PAWLIKOWSKIEGO.
Długość jaskini – to suma długości wszystkich odkrytych korytarzy, studni i kominów.

W Mylnej miał bowiem miejsce jedyny dotychczas śmiertelny wypadek w turystycznej jaskini:
25 lipca 1945 roku ksiądz Józef Szykowski wyruszył na wycieczkę w góry, nie podając jednak jej konkretnego celu. Kiedy po 5 dniach nie powrócił na kwaterę zawiadomiono TOPR. Niestety po dwutygodniowych bezowocnych poszukiwaniach trzeba było uznać księdza za zaginionego. Dopiero w styczniu 1947 roku przypadkowo odkryte przez K. Kowalskiego (znanego badacza jaskiń tatrzańskich) w jaskini Mylnej zwłoki zidentyfikowano (dzięki portfelowi i przewodnikowi) jako ciało księdza Szykowskiego. Jedynym wytłumaczeniem wypadku było zabłądzenie w nowo odkrytych partiach jaskini na skutek utraty światła i śmierći z głodu. Pechowym dla ofiary był okres w którym zwiedzał on jaskinię - okres powojenny nie sprzyjał turystyce a tereny górskie w tym okresie nie były zbyt licznie odwiedzane, z różnych powodów. Najprawdopodobniej w latach późniejszych, czy też obecnie tego typu przygoda (utrata światła) skończyłaby się najwyżej przymusowym noclegiem w zakamarkach jaskini.


Po 10 minutach stajemy naprzeciwko [żółty szlak] szlaku prowadzącego do Wąwozu Kraków.










Polana Pisana porośnięta fioletowymi kwiatami - Wierzbówki kiprzycy dominującej  pośród zieleni, w oddali Ratusz i Saturn.


Polana Pisana i fasiągi wożące turystów do wylotu Doliny Kościeliskiej.

16.05/ jesteśmy u wylotu Doliny Kościeliskiej. Wsiadamy do busa i odjeżdżamy do miejsca zakwaterowania by odpocząć po trudach całego dnia.

Tak więc po 5 godzinach dobiega końca nasza przygoda nie tylko z jaskiniami ale także z Doliną Kościeliską.  
Krótkie podsumowanie dzisiejszego dnia.
Szkoda, że ten czas tak szybko przeminął. Dzisiejsza wyprawa była niezwykle emocjonująca, dostarczyła  niezapomnianych emocji i wrażeń. Była prawdziwą ucztą dla oka.
Zapewne na długo dzisiejszy dzień pozostanie w naszej pamięci. Przemierzając dolinę zwiedziliśmy dwie jaskinie z pięciu. Zarówno jedna jak i druga godna jest uwagi. Przemierzając Dolinę Kościeliską ze swoimi wysokogórskim schroniskiem ,,Ornak", wąwozem i tą niesamowitą jaskinią, dolina zauroczyła nas swoim pięknem. 

 Góry tylko wtedy mają sens, gdy jest w nich człowiek ze swoimi uczuciami, przeżywający klęski i zwycięstwa. I wtedy, gdy coś z tych przeżyć zabiera ze sobą w doliny

1 komentarz:

  1. Wszystkie Twoje posty sa bardzo ładne . Wchodzę ,czytam ,oglądam i tak jak bym była w każdym miejscu. Nie tylko dolina może zauroczyć ale całe góry. Uczą pokory. Dziękuje za kolejny tak ciekawy post. J.M.

    OdpowiedzUsuń